Jakiś czas temu wydawnictwo Nasza Księgarnia zaczęło wydawać u nas Fistaszki zebrane. Na razie ukazało się 5 pierwszych tomów z dwudziestu pięciu przewidywanych. Pierwszy i drugi tom sobie odpuściłam (bo rysunki nie przypominały jeszcze tych Fistaszków jakie znam), i jak to zwykle bywa teraz żałuję. Nie kupię już ich teraz, chyba, że wreszcie zdecyduję się na zakupy w brytyjskim Amazonie. W Stanach ceny pierwszego i drugiego tomu też już poszybowały w kosmos. Tak to jest z komiksami, masz rok na decyzje, potem płacisz potrójnie na Allegro.
Dobrze, wracajmy do Fistaszków. Mam na półce wydania z lat 80-tych. To były takie cienkie zeszyciki, wydawane w serii Literatura na Świecie. Co ciekawe to nie był przedruk amerykańskiego komiksu, bo wydawnictwo ponoć nie miało do niego prawa. W czasach PRLu nikt się nie przejmował prawami autorskimi. Fistaszki zostały przerysowane przez pana Mirosława Malcharka. Łącznie ukazały się trzy zeszyty. Niedawno kupiłam dwa z nich na Allegro, bo moje z dzieciństwa uległy całkowitemu zaczytaniu.
W trzecim tomie Fistaszków Zebranych jest bardzo ciekawy wstęp pana Wojciecha Birka, którego dowiedziałam się m.in., że przez 50 lat Charles M. Schulz tworzył przynajmniej jeden pasek komiksowy dziennie. Razem powstało 17 897 pasków Fistaszków! W Stanach bohaterowie komiksu są niezwykle popularni. W Polsce chyba najbardziej znany jest piesek Snoopy. Szkoda tylko, że bardziej jako naszywka na ubraniu, niż bohater komiksu.
Przy okazji pochwalę się, że mam ten znaczek i jedną z kart pocztowych z pierwszego dnia obiegu.
Przejdźmy teraz do uczty. Oczywiście uczty komiksowej. Fistaszki zebrane 1955-1956 mają 319 stron. Postanowiłam sobie, że będę czytała tylko po kilka dziennie. W ten sposób starczy mi na dłużej.
Humor Fistaszków jest bardzo subtelny. Schulz był uważnym obserwatorem dziecięcych zachowań. A bohaterowie Fistaszków są wyraziści i różnorodni. Charlie Brown ze swoim filozoficznym podejściem życia, niepoprawna optymistka Lucy, trochę zarozumiała Violet i ambitny Linus. Aha i oczywiście Snoopy - psi indywidualista.
Zachęcam do zajrzenia na oficjalną stronę Fistaszków: http://www.peanuts.com/
Fistaszki zebrane 1955-1956
Nasza Księgarnia, 2010
s. 319
Fistaszki - niby fajne, ale jakoś nigdy do mnie nie przemówiły, tak jak na przykład Calvin.
OdpowiedzUsuńPamiętam :) Może nie trafiłaś na nie w odpowiednim czasie.
Usuń