sobota, 11 lutego 2012

Tysiąc lat dobrych modlitw

Postanowiłam odpocząć trochę od literatury amerykańskiej i wybrałam się na wolny dostęp - kierunek półki z literaturą orientalną. Wybrałam Tysiąc lat dobrych modlitw YiYun Li. Zaczęłam czytać i zorientowałam się, że autorka jest Amerykanką, tyle, że urodziła się w Chinach. Ktoś się pomylił w klasyfikacji, zdarza się. Nawet bardzo się nie zmartwiłam, bo bardzo lubię literaturę imigrantów amerykańskich, szczególnie kiedy tacy nowo upieczeni Amerykanie pamiętają jeszcze bardzo dobrze swoją ojczyznę. Zwykle, potrafią pisać prosto o trudnych sprawach i robią ciekawe porównania.

Tysiąc lat dobrych modlitw to zbiór opowiadań, których akcja dzieje się w Chinach w czasach ostatnich przemian. Jeżeli ktoś lubi wesołe historie może sobie śmiało odpuścić Tysiąc lat. Jest takie przysłowie chińskie zacytowane w jednym z opowiadań: "Zły los zawsze wybiera dobrego człowieka". I tak jest też w tych opowiadaniach. Przyznam, że nie wszystkie brzmią dla mnie wiarygodnie. Na przykład w scenie, gdzie Sansan nacina nożem ramię żebraka. Miała to być wzniosła scena, ale autorka trochę przesadziła. Cienka linia dzieli patos od śmieszności. Najgorzej, moim zdaniem, wypadły sceny, w których narratorem jest cała społeczność. Jak dla mnie to brzmi trochę sztucznie. Ale jest też kilka świetnych. W Śmierć to niezły żart, jeśli się go dobrze opowie narratorką jest mała dziewczynka, która przyjeżdża na wakacje do swojej byłej niani. Obserwuje małżeństwo cioci, sąsiadów i wyciąga wnioski. Chyba najbardziej lubię takie właśnie opisy małych społeczności, małe ludzkie dramaty, codzienne zmaganie z życiem. Po życiu to z kolei historia dwóch małżeństw. Każde z nich zmaga się w zasadzie z tym samym problemem brakiem miłości, lub nieumiejętnością jej wyrażania. Ten motyw pojawia się zresztą też w innych opowiadaniach.

"Kobieta bierze od życia, cokolwiek jej ono daje, i pielęgnuje ten dar, jak tylko potrafi. Tymczasem mężczyzna ugania się za czymś lepszym, a zarazem mniej doskonałym".
Spodobały mi się też dwa porównania:
o rozwodzie "łódź, która wpadał na podwodną rafę",
o miłości na jedną noc "małżeństwo jak rosa do wschodu słońca".

Miłość córka do matki jest w tych opowiadaniach często kaleka. Można to tłumaczyć na kilka sposób. Winna jest może temu ideologia komunistyczna z całym jej system rozbijania rodzin, ale chyba bardziej tradycyjny sposób wychowania dziewczynek, wpajanie, że są mniej warte od synów.

Dziecięca piosenka: "Zaśpiewam wam pieśń o partii komunistów. Bardziej oddana niż matce jej być muszę, bo matka dała mi tylko ciało, a partia - duszę".
Wypowiedź chłopów: "Kręciliśmy głowami na myśl o trzech córkach[...] Wysłano je do sierocińców[...] Lao Da powinien był nas posłuchać, kiedy mu radziliśmy, żeby je utopił zaraz po urodzeniu. Oszczędziłby im wiele bólu".

Yiyun Li urodziła się w Pekinie w 1972 roku. W 1996 wyemigrowała do USA. Jej zbiór opowiadań zdobył nagody Frank O’Connor International Short Story Award, PEN/Hemingway Award, Guardian First Book Award, i California Book Award dla najlepszego debiutu. Obecnie mieszka w Kalifornii i wykłada na tamtejszym uniwersytecie.

Tysiąc lat dobrych modlitw / Yiyun Li
Wydawnictwo Czarne, 2001
217 s.

2 komentarze:

  1. Chińscy i Japońscy pisarze mają tendencje do pisania bardzo ciężkich i trudnych książek. Jeszcze nie czytałam jakiejś radosnej/lekkiej powieści autora pochodzącego z orientu.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja czytałam :) Pisarka pochodzi z Iranu, a książka nazywa się Funny in Farsi. Polecam, bardzo zabawna.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...