
Niestety muszę przyznać, że jest to najsłabsza powieść Rexa Stouta, którą do tej pory czytałam. Nie trzyma w napięciu, jest też trochę przegadana. Do ostatniego rozdziału nie wiadomo kto zabił, ale rozwiązanie wcale mnie nie zadowala. W zasadzie, tłumacząc powód morderstwa, w taki sposób jak to przedstawił Wolfe, popełnić je mógł prawie każdy z podejrzanych. To typ rozwiązania Deus ex machina. Na zasadzie nie ciągnijmy dłużej tej powieści, załatwimy to raz, dwa. Nie powiem jest trochę dobrych dialogów, szczególnie ten o autocenzurze Archiego, ale to wszystko.
Jeżeli ktoś chciałby rozpocząć swoja przygodę powieściami detektywistycznymi Rexa Stouta, to lepiej zacząć od Układanki.
Na ilustracji przedstawiony jest oczywiście Nero Wolfe. Jest to fragment okładki powieści The Nero Wolfe files.
Śmierć na Głuszczowym Wzgórzu / Rex Stout
Da Capo, 1993
s.206
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz