We wstępie powieści Niewinność zagubiona w deszczu autor Eduardo Mendoza podkreśla, że powieść ta miała być początkowo sztuką teatralną. Stąd taka oszczędność scenerii i mała liczba postaci.
Jak na melodramat przystało jest to opowieść o miłości. Przełożona klasztoru, siostra Consuela puka do drzwi miejscowego bogacza don Augusta. Consuela ma wspaniały plan przekształcenia nierentownego szpitala na dom spokojnej starości. Na realizację potrzebuje pieniędzy. Zamykają się przed nią kolejne drzwi, ale Augusto obiecuje jej pomoc.
Consuela, sam nie widząc kiedy, wpada w sidła uwodziciela. Jest to oczywiście zakazana miłość. Nie brakuje też w tej opowieści bólu serca, miłość, tęsknoty i zwątpienie. Eduardo Mendoza pilnuje jednak żebyśmy nie wpadali w zbytnią egzaltację. O cierpieniach serca pisze lekko, chociaż traktuje swoich bohaterów bardzo poważnie. Przewrotna to opowieść i krótka (dwie godziny czytania) była dla mnie jak orzeźwiający spacerek po ciężkim marszu powieści George R. R. Martina (gdzie rzezie, zgliszcza i takie tam).
Mam już książkę od jakiegoś czasu na oku, ale szczerze mówiąc - jego humorystyczne powieści jakoś mnie nie zachwyciły. Może w tych poważniejszych książkach styl Mendozy mnie zachwyci.
OdpowiedzUsuńAle to jest powaga z przymrużeniem oka :) Nie można Niewinności nazwać powieścią humorystyczną, ale łzawym melodramatem też nie.
OdpowiedzUsuńNie ma rady, trzeba przeczytać i samemu się przekonać, czy to jest to o co Polska walczyła ;)
UsuńJakoś nie czuję klimatu tej książki. Odpuszczę sobie raczej.
OdpowiedzUsuńTo ja wolę rzezie i zgliszcza niż Mendozę. :)
OdpowiedzUsuńA ja rzezie i zgliszcza właśnie kończę i dla odmiany - chętnie sięgnę po coś innego :)
Usuń