środa, 30 maja 2012
Śniadanie mistrzów, czyli żegnaj czarny poniedziałku
"Ludzie ryzykowali tak okropnie z chemikaliami i swoimi ciałami, bo tęsknili za lepszym życiem. Mieszkali w odrażających miejscach, gdzie można było robić tylko odrażające rzeczy. Posiadali guzik z pętelką, nie mogli więc zmieniać na lepsze otoczenia i robili, co mogli, aby upiększyć swoje miasto". Wyniki były jak dotąd katastrofalne: samobójstwa, kradzieże, morderstwa obłęd i tak dalej. Ale na rynku ukazywały się coraz to nowe związki chemiczne".
Szkodliwe chemikalia w głowie przedsiębiorcy Dwayne'a Hoovera powoli doprowadzały go do szaleństwa. Potrzeba było tylko niebezpiecznych idei, które ukierunkowały by jego szaleństwo i ostatecznie doprowadziły do zguby. Idee te dostarczał Kilgore Trout - pisarz literatury fantastyczno naukowej. Kilgare uważał, że jest pisarstwo jest zupełnie nieszkodliwe, a obecności jego samego obojętna dla innych ludzi. Był jakby niewidzialny, równie dobrze mógłby być nawet martwy. Według niego nie miało to znaczenia. Spotkanie z Dwaynem zmieniło wszystko. Dwayne pod wpływem pomysłów z jego książek zamienił się w potwora.
W powieści Trouta Stwórca Wszechświata postanowił przeprowadzić eksperyment. Stworzył świat pełen robotów i tylko jedną istotę posiadającą wolna wolę - Adama. Cała powieść to list Stwórcy do tej jedynej istoty. Tylko ta istota ma jakieś znaczenie, reszta jest zaprogramowana, nie trzeba im współczuć, ani pomagać.
"- Dlaczego miałbym się przejmować tym, co się dzieje z maszynami? - spytał [Dwayne]".
W powieści występuje też sam autor opowieści o spotkaniu Dwayne'a i Kilgore. W pewnym momencie atakuje go pies, który o mało co nie stał się bohaterem książki w miejsce Dwayne'a i Kilgore. Mamy więc powieść w której pisarz stworzył postać pisarza science fiction.
W 1973 Kurt Vonnegut w swoim wywiadzie udzielonym Frankowi McLaughlin powiedział: "I think it is dangerous to believe that there are enormous new truths, dangerous to image that we can stand outside the universe. So I argue for the ordinariness of love, the familiarity of love".
Jeden z bohaterów "Śniadania mistrzów" - Dwayne Hoover chciał widzieć siebie właśnie, jako kogoś ponad światem, odkrywcę nowych prawd światem rządzących. Tymczasem, według Kurta Vonneguta, odpowiedź na zagadki ludzkiej natury nie tkwi w przestrzeni kosmicznej, ani wydumanej teorii, ale w nas samych.
Zdjęcie matrioszki pochodzi z tej strony.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wrażenia po Vonnegucie trzeba spisywać na bieżąco, czytałam to, ale przed założeniem bloga i żadnych zapisków nie mam i ledwie to pamiętam.
OdpowiedzUsuń