W ostatnią sobotę piekłam ciasteczka. Po całym żmudnym procesie wałkowania ciasta i lepienia rogalików, zostało mi już tylko zaglądanie od czasu do czasu do piekarnika. I kiedy tak stałam przy kuchennym blacie z otwartą książką w jednej ręce, a kuchenną rękawicą w drugiej, mój mąż zapytał głosem pewnym obawy, czy może chce mu coś przekazać i wskazał na okładkę książki. Nie, zaiste nie miałam zamiaru piec zatrutych ciasteczek!
Myślę, że jestem na jak najlepszej drodze do uzależnienia się od przygód młodej, choć bardzo rezolutnej panny detektyw Flawii de Luce. Flawia mieszka w ponurym, kilkusetletnim domu razem z ojcem - zagorzałym filatelistą i dwiema siostrami Ofelią i Dafne. Kiedy czytałam opis Flawii od razu przyszła mi na myśl Wednesday Addams, szczupła, poważna, ciemowłosa, z dwoma warkoczykami splecionymi ciasno, ach no i ten charakterek. Flawia znajduje obcego mężczyznę na grządce ogórków przed domem. Pochyla się nad nim, a wtedy nieznajomy oddaje swoje ostatnie tchnienie.
"Chciałabym powiedzieć, że pękło mi serce, ale nie pękło. Chciałabym powiedzieć, że instynkt podpowiadał mi, żebym dała drapaka, ale nie podpowiadał. [...] Chciałabym powiedzieć, że się bałam, ale nie. Przeciwnie. Była to ze wszech miar najciekawsza rzecz, jaka mi się przydarzyła w całym dotychczasowym życiu."
Do przeczytania Zatrutego ciasteczka zachęciła mnie ta oto recenzja. Za każdym dniem coraz bardziej się przekonuje, jakie ciekawe powieści można "wygrzebać" czytając Wasze blogi. Czeka już na mnie kolejny kryminał, również zrecenzowany na jednym z zaprzyjaźnionych blogów. Tym razem znacznie starszy, bo wydany po raz pierwszy w 1951 roku.
Czekam na recenzje tego starego kryminału. Jestem pasjonatką takich starych, dobrych wydań.
OdpowiedzUsuńJa również uwielbiam stare kryminały :-)
OdpowiedzUsuńObiecuję, że postaram się szybko przeczytać, zresztą to sama przyjemność.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się historia z mężem :)
OdpowiedzUsuńFlawię i ja uwielbiam. Znakomicie napisana seria.
mniam mniam kryminał :) Sympatycznie jest u Ciebie :). Zatrute ciasteczko bardzo mnie rozbawiło, ale Twój post też :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Agnes i Pieguska - bardzo dziękuję za odwiedziny :)
UsuńDobrze się dowiedzieć, nawet z opóźnieniem, że komuś się przydają moje opinie:)
OdpowiedzUsuń