niedziela, 22 lipca 2012

Mansfield Park - Jane Austen

Przyznaje, że z trudem przedzierałam się przez pierwszą część książki. Nie znam  historii życia codziennego angielskiej arystokracji na tyle, żeby stwierdzić, na ile zorganizowanie domowego teatru było wielkim nietaktem obyczajowym. Pewnie dlatego cale to zamieszanie odebrałam jako mało znaczące zawracanie głowy.

Gorzej, bo nie byłam w stanie polubić głównej bohaterki. Fanny Price jest ubogą kuzynką wychowującą się w domu bogatych krewnych. Ma w bród jedzenia, ubrań, otrzymuje dobre wykształcenie i uwagę ze strony dorosłych. Brakuje w tym wszystkim tylko miłości. Jest jeszcze ciotka Norris, która na każdym kroku przypomina jej o jej gorszej pozycji społecznej. Nic dziwnego, że dziewczyna nabawiła się w końcu kompleksu niższości. W dodatku jest wydelikacona i płaczliwa. No i jak tu czytać o takiej bohaterce! Doskonale rozumiem  pana Bertram, kiedy prawi siostrzenicy kazanie o straconej życiowej szansie. To rzeczywiście  wyglądało na głupi upór z jej strony, albo strach przed zmianami, a nie na złamane serce.

Dużo bardziej odpowiada mi filmowa Fanny (wersja z 1999), jest w niej więcej życia i potrafi umotywować swoje "nie" wobec innych. Taką Fanny rozumiem. Chociaż sam film też nie jest bez wad. Scenarzysta zrobił z pana Bertrama potwora, choć w powieści było wyraźnie zaznaczone, że był to dżentelmen godny szacunku, obowiązkowy i odpowiedzialny, choć może czasami srogi. Jest jeszcze wersja z 2007 roku, ale dla mnie to lekka pomyłka. Tutaj twórcy filmy przedobrzyli w "ożywianiu" postaci Fanny. Nie bardzo mi też pasuje typ urody aktorki do filmu kostiumowego. Jako Rose, towarzyszka doktora Who była wspaniała, ale jako Fanny... nie, nie jestem przekonana. I to bieganie z rozpuszczonymi włosami. Kto tak się czesał w XIX wieku? Nie wiem jak Wam, ale mnie przeszkadzają takie niedociągnięcia.

12 komentarzy:

  1. Jak na razie czytałam tylko trzy książki Austen, a i tak uważam że Mansfield Park był najsłabszą z nich. Z biegiem czasu zatarli mi się bohaterowie i historia ale zostało wrażenie czegoś nieciekawego i czytanego na siłę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przy pierwszym czytaniu też uznałam "Mansfield Park" za nudny. Po latach jestem już zakamieniałą wielbicielką Austen i lubię wszystkie jej książki, doceniłam także i tą. Niemniej Fanny Price jest rzeczywiście irytująca i chyba lubię ją najmniej ze wszystkich bohaterek Jane Austen.
    Ekranizacja z 1999 roku mi się niespecjalnie podobała, a tej z 2007 r. jeszcze nie widziałam, ale czytałam słabe recenzje. No i ta aktorka to rzeczywiście pomyłka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze filmy mam przed sobą. Ciekawy wpis, trzy w jednym: o książce i dwóch ekranizacjach :-).
    Dla mnie to na razie najsłabsza książka Austen, ale może gdy kiedyś przeczytam ja drugi raz, bardziej mi się spodoba, bo będę wiedziała czego się spodziewać :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja bronię "Mansfield Park". Dla mnie to najlepsza książka Austen, jaką do tej pory czytałam :-) A czytałam już "Emmę" i "Rozważną i romantyczną". Ale ja już taka jestem, że nie idę w parze z ogólnym przekonaniem. Zazwyczaj jest tak, że co podoba się ogółowi, to nie podoba się mnie i na odwrót ;-) Mam już za sobą ekranizację z roku 2007 i generalnie podobała mi się. Mam tylko zastrzeżenia do tego, że ominęli w niej trzy podstawowe sceny z książki. Aktor, który zagrał Edmunda, jak dla mnie fantastyczny, czego nie mogę powiedzieć po obejrzeniu zwiastuna z roku 1999. Dodam też, że "Mansfield Park" tak bardzo mnie zachwycił, że mam zamiar użyć tej książki w swojej powieści, którą piszę od jakiegoś czasu na blogu :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam książkę i mam na półce, pamiętam, że z wielką przyjemnością ją czytałam. Oglądałam film z 2007 r. i jakoś nie oddał jak dla mnie klimatu książki, ale wersji z 99 nie znam i chętnie obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chociaż czytałam książkę i oglądałam film, to nie wywarła na mnie ta historia wielkiego wrażenia. Nawet nie pamiętam dokładnie fabuły. To chyba jedna z najsłabszych książek Austen.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jednak "Duma i uprzedzenie" jest bezkonkurencyjna, pozostałe powieści Austen, oględnie rzecz ujmując - takie sobie :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wciąż zapominam zapytać i teraz w końcu chciałam to zrobić: czy możemy Twoją recenzję umieścić na naszym blogu Klubu Jane Austen?

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam Austin. Nie jest to zwykła twórczyni romansów, a może po prostu jej romanse nie są zwyczajne. Trochę zresztą o tym pisałam tutaj: http://literacie.blogspot.com/2012/12/duma-i-uprzedzenie-czyli-za-co-kochamy.html Rozumiem jednak, ze nie każdemu jej styl może przypaść do gustu. Podpisuję się jednak pod komentarzem Marlow - "Duma i uprzedzenie" jest bezkonkurencyjna w swym gatunku i może nawet nie tylko gatunku...

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...