Komiks trafił w moje ręce przez przypadek. Oczywiście kojarzyłam ten tytuł dużo wcześniej, ale przyznam, że trochę zniechęciły mnie przykładowe kadry zamieszczone przez jeden ze sklepów internetowych. Na rysunkach widniał obraz oddziału patologii. Lekarze rozcinali właśnie jakiegoś biedaka; wystające wnętrzności i krew na podłodze. Pomyślałam sobie, że jeżeli przez większość komiksu "walaja się flaki" to ja dziękuję za taką lekturę. Nie spodziewałam się tak dobrze opowiedzianej i narysowanej powieści obyczajowej. A tu proszę - niespodzianka!
Kobi Franco, taksówkarz po trzydziestce otrzymuje niespodziewanie wiadomość, że jego ojciec mógł zginąć w zamachu bombowym. Spotyka młoda dziewczynę Numi, na którą znajomi wołają "żyrafa". Wspólnie wyruszają na poszukiwanie ojca bohatera. Jak to zwykle bywa w takich opowieściach w trakcie podróży zaczynają dostrzegać nowe fakty i zbliżają się do siebie. Czyta (i ogląda) się świetnie. Polecam z czystym sumieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz