Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie ten gadający wieprz. Doprawdy, zupełnie nie wiem po co w scenariuszu te dwa gadające zwierzaki. Może postacie świni opijusa i gąsiora samochwały miały dodać szczyptę humoru do komiksu. Dla mnie jednak ten rubaszny humor jest ciężkostrawny. Akcja nic by nie straciła bez tych dwóch figur, a moim zdaniem jeszcze zyskała. Dobrze, ale od początku.
"Anatolijskie tournée" zostało wydane przez Nebeskey, projekt wydawniczy, który ma za zadanie przybliżyć komiks ukraiński, najlepiej opowieści zawierające elementy mitów, legend i historii Ukrainy.
Dwóch kozaków: Oleś i Taras rusza w podróż, aby ocalić swoich rodaków z niewoli u sułtana. Ta para, to coś jak Kmicic z Zagłobą, tyle, że ten drugi nie taki zabawny, a pierwszy nie aż tak narwany. Postać kobieca oryginalna, jak na opowieść z Siczy, bo to kobieta-wojowniczka Ari-San. Ciekawe czy to wpływ powieści Akunina? Tak się tylko zastanawiam, wprawdzie tam wojownikiem obrońcą był Japończyk, a nie Japonka, ale idea ta sama. Nie pomyślcie sobie tylko, że ten komiks mi się nie podobał. Wręcz przeciwnie. To bardzo porządna przygodówka. Tylko ta świnia nieszczęsna, a mogłoby być tak pięknie.
nie zdecydowałem się na ten komiks, nie podobają mi się rysunki & kolory. za dużo kompa
OdpowiedzUsuń