wtorek, 22 stycznia 2013

W krainie purpurowych obłoków - A. & B. Strugaccy

Niestety książka braci Strugackich W krainie purpurowych obłoków należy do tych powieść fantastyczno-naukowych, które są już obecnie ciężkostrawne.
Powieść została wydana w 1959, w czasach w których autorzy starali się wykazać wiedzą techniczną i astronomiczną. Jednym słowem udowodnić, że wiedzą o czym piszą. W krainie purpurowych obłoków składa się z trzech części. I tak pierwsza  z nich "Siódmy poligon" to opis poligonu badawczego ukrytego w radzieckiej tajdze. Dowiadujemy się jak funkcjonuje taka instytucja, poznajemy opis Malucha, czyli prototypu pojazdu, który ma być wysłany na Wenus i zasady funkcjonowania rakiety fotonowej, oraz oczywiście dostajemy garść informacji o stanie wiedzy o Wenus jako takiej. Poznajemy też bohaterów: Aleksandra Bykowa, specjalistę od pustyń, dwóch geologów: Włodzimierza Jurkowskiego i Dougego, Bogdana Spicyna - pilota, Michała Krutikowa - nawigatora i wreszcie samego dowódcę Anatola Jermakowa. Załoga ma wyruszyć w podróż na Wenus w nowym typie statku kosmicznego  z silnikiem fotonowym - Hiusie. Wcześniej odbyło się już kilka wypraw na tę planetę. Wszystkie skończyły się niepowodzeniem. Te statki, które wylądowały na powierzchni planety przepadły bez wieści. Misja wygląda więc w zasadzie na samobójczą. Dlaczego członkowie załogi zdecydowali się więc na wzięcie w niej udziału? Nie wiadomo, a przynajmniej nie oczekujmy, że znajdziemy na to odpowiedź w samej książce. Autorzy wspomnieli, że dowódca Jermakow "zawziął się". Brał już udział w kilku ekspedycjach na Wenus nigdy jednak nie dostał szansy na wylądowanie na jej powierzchni. Bykow ma za sobą jakąś niejasną historie miłosną, nie wyglądającą jednak na zbyt melodramatyczną. Co do reszty, naprawdę nie wiadomo po co się tam pchają.

W drugiej części "Kosmos i ludzie" nasi bohaterowie lecą. Lecą i lecą, Jurkowski czyta swoje wiersze, dowódca rozmawia z twórcą Hiusa i dowiaduje się, że głównym celem misji nie jest jak wcześniej przypuszczał sprawdzenie jakie  rzadkie minerały znajdują się na Wenus, ale to, żeby Hius w ogóle wrócił z misji. Krajuchin, który nadzoruje misję z Ziemi wierzy w siłę Hiusa, ale ma wielu wrogów. Musi udowodnić, że fundusze, które pozyskał poszły na właściwy cel. Zaczynają się problemy z połączeniem radiowym i promieniowaniem kosmicznym, które dostaje się do wnętrza statku i stwarza zagrożenie dla życia pasażerów. Nie jest to może sytuacja jak z "Houston, mamy problem", ale kosztuje dowódce statku trochę nerwów.

W trzeciej części "Na granicy Uranowej Golkondy" nasi bohaterowie wreszcie lądują na Wenus. Pierwsze zaskoczenie to sama powierzchnia planety. Spodziewali się pyłu, a tu proszę... Patrz okładka rosyjskiego wydania. W powieści wreszcie zaczyna się coś dziać, tyle, że nie za dużo. Bo i na planecie nie ma za wiele do oglądania. Tylko geolodzy są zadowoleni. Oczywiście dochodzi do dramatycznych wydarzeń, choć nie czytałam tych stron z wypiekami na twarzy. Może dlatego, że nie miałam szansy polubić bohaterów. Za mało się o nich dowiadujemy. Aha i jest jeszcze zagadka czerwonych kręgów - przyczyny niepowodzenia ostatniej misji. Nie spodziewajmy się jednak żadnych fajerwerków.

Podsumowując, braci Strugackich warto czytać, choć nie należy zaczynać od tej powieści. Są dużo lepsze.

Książka przeczytana w ramach wyzwania:

 

Perswazje - Klub Jane Austen

"Perswazje" jest ostatnią w pełni ukończoną przez autorkę powieścią. Została napisana w latach 1815-16 i opublikowana dwa lata później. Jej bohaterka dwudziestosiedmioletnia Anne Elliot, pochodzi z arystokratycznej rodziny. Jej ojciec to próżny Sir Walter Elliot, właściciel posiadłości Kellynch Hall. Jako 19-letnia dziewczyna Anne zakochuje się z wzajemnością w młodym marynarzu Fryderyku Wentworth. Jej matka chrzestna i najlepsza przyjaciółka Lady Russell odradza jej jednak zaręczyny z człowiekiem, którego przyszłość jest niepewna. Anne z ciężkim sercem przyznaje jej rację i zrywa zaręczyny. Mijają lata, a Anne nadal jest sama i ma coraz mniej widoków na zamążpójście. Jej uroda gaśnie. Tymczasem w wyniku problemów finansowych rodzina Anne musi przenieść się do Bath i wynająć posiadłość. W jej rodzinnym domu ma zamieszkać admirał Croft z małżonką, którą jest siostrą kapitana Wentwortha. Nasza opowieść o miłości może się rozpocząć. Co wyróżnia Perswazje spośród innych powieści Jane Austen?


Nowy typ kobiecej bohaterki:
Pani Croft, żona admirała Crofta nie ma stałego domu, ani dzieci. Towarzyszy swojemu mężowi w trudach żeglugi. Razem z nim zwiedza świat. Jej wypowiedzi są poste i rzeczowe. Nie zajmują jej tylko sprawy "kobiece", bo obraca się głównie wśród mężczyzn. Nie jest damą w potrzebie, którą trzeba ratować, to ona może poratować cię w razie potrzeby, jest opanowana, przedsiębiorcza i opiekuńcza. Jest zwiastunem nowej epoki w którą wierzyła bohaterka Jane Austen. Jej świat miał się zmienić właśnie dzięki marynarce, dzięki awansom ludzi z niższych sfer, ożywieniu skostniałego systemu klasowego. Miał być to świat nowych możliwości. Myślę, że można śmiało założyć, że pani Croft stała się wzorem dla Anne, w końcu w którymś momencie mówi, że małżeństwo państwa Croft, to jedyna szczęśliwa znana jej para małżeńska.

W powieści pojawia się też samotna, ale w pełni samodzielna kobieta - pielęgniarka Rooke. Podkreślony jest jej profesjonalizm, a nie służebna rola zawodu. Jane Austen miała już prawie 40 lat, kiedy zaczynała pisać Perswazje. Czy miało miało to wpływ na pojawienie się w niej takich postaci jaki pani Rooke? Całkiem możliwe, że tak. Pani Rooke pomaga innym, robi to z oddaniem, ale nie poświęca się. W dodatku jej pacjenci lubią słuchać jej opowieści. Jane Austen, niezamężna pisarka,  też jak tylko mogła starała się być użyteczna dla swojej rodziny, a wieczorami jej krewni zapewne z przyjemnością słuchali fragmentów jej twórczości.

Powieść o przygnębieniu i tęsknocie:
 Anne Elliott nie jest radosną bohaterką, taką jak Emma Woodhouse, czy Elizabeth Bennett. Anne nie  może oczekiwać pomocy, ani psychicznego wsparcia od swojej własnej narcystycznej rodziny. Matka nie żyje, a siostry odziedziczyły egoistyczne nastawienie do świata po swoim ojcu. Powieść Perswazje jest przepełniona jej tęsknotą za straconą szansą na prawdziwą miłość. Anne wielokrotnie przypomina sobie, że mimo tego, że kapitan Wentwortha znów pojawił się w jej życiu, to niczego nie musi to zmienić. Powstał między nimi mur nie do przebicia. Sama zresztą skutecznie uszczelnia wszelkie rysy w tym murze. Unika kapitana Wentwortha, jej umysł jest w stanie cichej rozpaczy, chronicznego przygnębienia.  Anne wycofała się, zamknęła w sobie, postanowiła nigdy nie dać poznać po sobie, jak bardzo przeżywa całą sytuację. A jej uczucia nadal są żywe, emocje bardzo silne. Na szczęście Anne poznaje nowych ludzi: przyjaciół kapitana, swojego kuzyna pana Elliota, odnajduje dawną szkolną koleżankę. To wszystko pozwala jej "przebudzić się", otrząsnąć z melancholii. Zmiany widać nawet na jej twarzy. Energia dodaje jej urody. W końcu udaje jej się pokonać melancholię, która trwała przecież osiem lat i podążyć własną ścieżką.

Warto zajrzeć:
1. Rzepka, Charles J. "Making It in a Brave New World: Marriage, Profession, and Anti-Romantic Ekstasis in Austen's Persuasion." Studies in the Novel 26.2 (Summer 1994): 99-120. Rpt. in Nineteenth-Century Literature Criticism. Ed. Kathy D. Darrow. Vol. 222. Detroit: Gale, 2010. Literature Resource Center

2. Dalton, Elizabeth. "Mourning and Melancholia in Persuasion.." Partisan Review 62.1 (Winter 1995): 49-59. Rpt. in Nineteenth-Century Literature Criticism. Ed. Kathy D. Darrow. Vol. 216. Detroit: Gale, 2010. Literature Resource Center

piątek, 18 stycznia 2013

Detektywów trzech

W dalszym ciągu szukam dobrej serii detektywistycznej.  Zaczęłam od Mordercy bez twarzy, pierwszej części o inspektorze Kurcie Wallanderze i mieliście rację czytało się świetnie. Chociaż muszę przyznać, że z kart powieści wyłania się obraz państwa w którym sama nie chciałabym mieszkać. W Mordercy bez twarzy pojawia się motyw nienawiści rasowej. Zupełnie inaczej to się czyta po wydarzeniach na wyspie Utoya. Wprawdzie akcja dzieje się w Szwecji, a nie w Norwegii ale to mimo wszystko blisko, a problemy pewnie podobne. Kurt ma osobowość i pewnie dlatego tak dobrze się to czyta. Niezłe zwroty akcji, wszystko logiczne. Tylko, że mrocznie i przygnębiająco. Już poluję na kolejne tomy.

Peter Diamond bohater powieści Detektyw Diamond i śmierć w jeziorze Petera Lovesey'a jest "niedzisiejszy". Nie ufa badaniom naukowym, ani komputerom. Powieść powstała 1991, to jeszcze autor mógł sobie na to pozwolić, teraz to świadczyłoby to raczej o braku kompetencji. Peter jest żonaty, co jest raczej rzadkością wśród bohaterów literackich rozwiązujących zagadki. Tyle, że postać żony nie wnosi nic do powieści. Peter ma bardzo dominującą osobowość, co zresztą przysparza mu kłopotów. Wcale się nie dziwie, w scenie przesłuchania, faktycznie wyglądało to tak, jakby wymuszał na przesłuchiwanym zeznanie. Niestety domyśliłam się mordercy  długo przed zakończeniem książki. Powieści brakuje "tego czegoś", nie trzyma w napięciu, chyba o to chodzi. Z budowaniem atmosfery też mogłoby być trochę lepiej. Książka otrzymała prestiżową nagrodę Anthony Award dla najlepszej powieści kryminalnej, więc może powinnam dać tej serii jeszcze jedną szansę, ale to jak nie będę miała niczego innego do czytania.

Komisarz Martin Beck prowadzi sprawę masakry pasażerów miejskiego autobusu. Nad sprawą pracuje oczywiście cały zespół, w tym ludzie spoza Sztokholmu. W końcu burmistrz obiecał pomoc najtęższych głów z całej Szwecji. Śledzimy posunięcia i decyzje każdej z nich. W tej powieści widać wyraźnie, że prowadzenie tak poważnej sprawy to praca zespołowa, a nie popis jednej osoby, nawet tak genialnej jak komisarz Beck. Śledztwo posuwa się powoli, zamach wygląda jak zbrodnia doskonała. Ośmiu zastrzelonych pasażerów nic ze sobą nie łączy, nieudolni funkcjonariusze drogówki, którzy pierwsi pojawiają się na miejscu zbrodni są wyjątkowo nieuważni i zacierają ślady. To jeden z moich ulubionych fragmentów:

- Gdzieś czytałam, że na tysiąc Amerykanów jeden lud dwóch to potencjalni masowi mordercy - powiedział Kollberg. - Ciekawe, jak to obliczyli.
- Badania sondażowe - wyjaśnił Gunvald Larsson. - To jeszcze jedna amerykańska specjalność. Chodzą po domach i pytają ludzi, czy nie mieliby ochoty na masowe morderstwo. I dwie osoby na tysiąc mówią: "Jasne, byłoby klawo".

Do serii autorów Maj Sjöwall i Per Wahlöö na pewno jeszcze wrócę.

wtorek, 15 stycznia 2013

Dobranoc, panie Holmes - Carole Nelson Douglas

Bardziej kojarzę Irene Adler z amerykańskiej adaptacji filmowej, niż z oryginalnych opowiadań o Sherlocku Holmesie (za dawno czytałam). Zostało mi wyobrażenie Irene jako kobiety pięknej, tajemniczej, niezwykle bystrej i bezwzględnej. Irene miała być kobietą niezależną, działającą na granicy prawa, a nawet czasami miała pracować dla tej "ciemnej strony". Panna Adler z powieści Carole Nelson Douglas jest przede wszystkim... miła. Miła, uczynna, wielkoduszna. Czasami, faktycznie kradnie ciastka z cukierni, ale czy to wielkie przestępstwo? Brakowało mi tej filmowej Adler. I bardzo współczułam jej książkowej współlokatorce Nell Huxleigh. Nell była córką duchownego i często patrzyła na wybryki Irene z wyżyn swojej wpojonej moralności. Ale po za tym też była młodą kobietą, spragnioną uczucia i zainteresowania. Niestety bogata osobowość Adele zawsze pozostawiała ją w cieniu. Niesprawiedliwe,  prawda?

Jeżeli ktoś się nastawił na spotkanie z Sherlockiem Holmesem, to jest go niestety w książce jak na lekarstwo. Dosłownie pojawia się nagle i równie szybko znika, nie wnosząc za dużo do samej akcji.


piątek, 11 stycznia 2013

Fistaszki zebrane

Zrobiliśmy sobie prezent na początek roku i kupiliśmy trochę komiksów, między innymi kolejny tom Fistaszków zebranych. W tym tomie znalazłam wreszcie mój ulubiony, zapamiętany z dzieciństwa pasek. Pisałam już kiedyś, że w dzieciństwie miałam wydanie Fistaszków serii Literatura na Świecie. Po tamtym egzemplarzu nie ma już oczywiście śladu. Ten który mam teraz kupiłam na Allegro. Przeczytałam we wstępie do tomu trzeciego bodajże, że Wydawnictwo Współczesne wydawca serii Literatura na Świecie nie miało praw autorskich do Fistaszków, więc je... przerysowano. W świetle dzisiejszego szumu dotyczącego piractwa tekstów książek brzmi to dość ciekawie.

Poniżej macie zdjęcie mojego ulubionego paska z Fistaszków w wersji Wydawnictwa Współczesnego z 1984 roku:




I oryginalny pasek w polskim tłumaczeniu, wydany przez Naszą Księgarnię:





Jak się pewnie domyślacie cała sytuacja była mi, jako dziecku, dziwnie znajoma ;)




środa, 9 stycznia 2013

Śmiertelne napięcie - Alex Kava

To moje pierwsze spotkanie z agentką specjalną FBI Maggie O'Dell. Książka do pochłonięcia w jeden wieczór. Nie ma się co spodziewać nagłych zwrotów akcji, ani szczególnie skomplikowanych portretów psychologicznych postaci. Właściwie to nie za dużo dowiedziałam się z powieści o Maggi, a szkoda. Wiem, że jest singielką po przejściach, która boi się zaangażować w nowy związek - czyli standardowy typ osobowości, dla bohaterki 30 plus. Jak na razie żadnych cech wyróżniających.

Muszę pamiętać o tym, żeby nie czytać notek z tyłu okładki powieści kryminalnych. Często za dużo zdradzają, co jest irytujące. Tym razem też tak było. Może nie były to aż tak istotne szczegóły, ale zawsze wiedziałam już kto zginie, kto ocaleje, bo podali liczbę trupów. Nieładnie.

Nie jestem pewna, że wrócę do serii z Maggie O'Dell. Ta powieść nie była zła, ale rewelacyjna też nie. Zobaczymy co mają do zaoferowania inni detektywi.

czwartek, 3 stycznia 2013

Walka kotów - Eduardo Mendoza

Zabrałam się z wydaną w ubiegłym roku kolejną powieść Eduarda Mendozy Walka kotów. Jak się dowiadujemy z okładki powieść ta otrzymała prestiżową nagrodę literacką Premio Planeta. Wydawca umieścił nawet notkę głoszącą: "Walka kotów to najwybitniejsza powieść uwielbianego na całym świecie hiszpańskiego pisarza Eduardo Mendozy". Niestety ja muszę przyznać, że w trakcie lektury bardzo się... wynudziłam.
Powieść opowiada o pewnym miejscu w określonym czasie, a dokładnie o Madrycie i jego mieszkańcach roku 1936. Do miasta, na zaproszenie pasera dzieł sztuki,  przyjeżdża specjalista malarstwa hiszpańskiego Anthony Whitelands. Poznaje bliżej rodzinę książęcą, przywódce Falangi, urzędników Ministerstwa Bezpieczeństwa, miejscowych policjantów, członków partii komunistycznej, prostytutki, szpiegów, wojskowych wysokiego szczebla, czyli jak widać robi wokół siebie dużo zamieszania.
Nie ma w tej powieści typowego dla Mendozy poczucia humoru, dostajemy za to garść informacji o życiu i twórczości Diego Velazqueza. Dla mnie to jednak stanowczo za mało.

środa, 2 stycznia 2013

2013 - Rok Janusza A. Zajdla

Magazyn Nowa Fantastyka ogłosił rok 2013 rokiem Janusza Zajdla. Jak stoicie z czytelnictwem jego powieści? Ja na razie przeczytałam 5 z jego książek i gdybym miała je uszeregować począwszy od tytułu, który zrobił na mnie największe wrażenie, to wyglądałoby to tak:

1. Paradyzja
2. Cała prawda o planecie Ksi
3. Limes Inferior
4. Cylider van Troffa
5. Wyjście z cienia

Jacka ulubioną powieścią jest bezapelacyjnie Limes inferior. Zastanawiam się czy na nasze wybory nie ma trochę wpływu kolejność czytania. Pierwszą powieścią Zajdla, z jaką się zetknęłam była właśnie Paradyzja. Zgodnie z artykułem w Nowej Fantastyce należę do trzeciej grupy czytelników Zajdla, czyli tych, którzy z jego twórczością zetknęli się już w XXI wieku, mając dostęp do bardzo wielu tytułów z gatunku sci-fi i fantasty. Powieści Janusza Zajdla zasługują na to, żeby zachęcać do ich czytania. Doskonale pokazuje mechanizmy manipulacji całych grup społecznych. Co z tego, że powieści powstały w latach 80-tych, pewne rozwiązania są ponadczasowe. A jak już pisałam gdzieś wcześniej, w sci-fi dla mnie najważniejszy jest pomysł.
Czytajmy Zajdla w 2013!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...